
Bimon już jest...
Rzekomo pisarze najbardziej kochają swoje najnowsze książki…
W moim przypadku nie jest inaczej.
„Bimon” jest najbliższy mojemu sercu nie dlatego, że ma status najmłodszego. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że powstał z głębi mojego umysłu, rozumu i świadomości i… niech tam jeszcze pozostanie… długo… długo… długo…
Dla chętnych wybrania się w podróż niebanalną do wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca, lecz mieć mogą, do spotkania z wyjątkowym Wrażliwcem, który nie istnieje w rzeczywistości, a może wręcz przeciwnie…?
Dla chętnych pozyskania „Bimona”, pogłaskania jego nowiutkiej okładki, zanurzenia się w treść, a na koniec znalezienia dla niego miejsca na regale pomiędzy pisarzami o nazwiskach….. (no dobrze, już nie przesadzam) jest dobra informacja pod adresem